Jenny Blackhurst "Tak Cię straciłam" - recenzja

OPIS

Tytuł: "Tak Cię straciłam"
Autor: Jenny Blackhurst
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 416
Ocena: 3/5



Susan po trzech latach wychodzi ze szpitala psychiatrycznego z nową tożsamością. Bliscy, policja, lekarze – wszyscy mówią Emmie – tak ma teraz na imię – że trafiła tam, bo zabiła swojego synka. Emma nic nie pamięta. Więc musi im ufać… prawda? A jeżeli wszyscy kłamią, a ona została wrobiona w tę zbrodnię? A jeżeli zbrodni nie było, a Dylan żyje…?

„Debiutancki thriller Jenny Blackhurst trzyma w napięciu do ostatniej strony. Akcja zmienia kierunek jak górska serpentyna! Debiutancka powieść Blackhurst ma niesamowite tempo, nie będziesz w stanie się oderwać” – Alex Marwood, autorka bestsellerowych „Dziewczyn, które zabiły Chloe”.

„Mroczna, zaskakująca, inteligentna intryga. Nie mogłam się oderwać, przeczytałam ją w całości za jednym razem” – A.J. Banner, autorka bestsellerowej „Mrocznej toni”.
RECENZJA

Susan (która kiedyś była Emmą) wychodzi ze szpitala psychiatrycznego. Odbyła karę, ale wie, że nigdy nie wybaczy sobie tego, że zabiła swojego syna. Nie pamięta tego, ale wszystkie fakty świadczą o jej winie, więc wierzy, że nie może być inaczej. Po powrocie do domu Susan próbuje ułożyć swoje życie od nowa. Jej spokój zakłócają jednak zdjęcia i przedmioty związane z synem, które ktoś podrzuca jej do domu. Jeszcze większy niepokój kobiety wzbudza fakt, że podrzucane rzeczy sugerują, że wcale nie zabiła syna, że on żyje.

Pomocą dla kobiety jest przyjaciółka ze szpitala psychiatrycznego oraz dziennikarz, który pewnego dnia pojawia się pod domem kobiety. Ale czy i on jest tym, za kogo się podaje?

W fabule książki cofamy się do czasów studenckich byłego męża Susan i poznajemy mroczną tajemnicę jego i jego przyjaciół z uczelni. Czy towarzystwo, w którym obracał się mąż kobiety ma coś wspólnego z rzekomą śmiercią małego Dylana? Kim oni są i kim jest tajemnicza kobieta z przeszłości mężczyzny, o której nigdy wcześniej nie wspominał?

Książka na początku nie była jakaś porywająca, akcja rozkręca się gdzieś dopiero za połową. Ja od pierwszych stron wiedziałam, że kobieta na pewno nie zabiła syna, że dziecko albo żyje, albo zabił je ktoś inny, więc nie było to dla mnie zaskoczeniem. Od pewnego momentu rzeczywiście z uwagą śledziłam wydarzenia, aby rozwiązać zagadkę sprzed trzech lat. Przecierałam oczy ze zdziwienia odkrywając studencką tajemnicę męża Susan i jego przyjaciół z uczelni. Nie mogłam uwierzyć, że ludzie naprawdę mogliby być zdolni do popełnienia tak straszliwych czynów.

Jednocześnie postać Susan działała mi na nerwy niesamowicie. No bo kto, próbując odciąć się od swojego wcześniejszego życia zaczyna rozmowę z obcym człowiekiem o przeszłości? Kto do tego raz zobaczonego człowieka dzwoni kilka dni później o pomoc w trudnej sytuacji? Kto człowiekowi, którego w ogóle nie zna powierza tajemnicę całego swojego życia, którą chroni przed całą resztą świata? Na dodatek, kiedy uważa się, że jest to dziennikarz, który może sprzedać tę informację każdemu! No kto tak robi? Kto na podstawie zapewnienia obcego człowieka, dziennikarza, że "to zostanie między nami" zwierza się mu z najmroczniejszych sekretów swojego życia? No dla mnie jest to absurd totalny i tak ogromna naiwność, że miałam ochotę potrząsnąć bohaterką i powiedzieć - ogarnij się kobieto!

Ogólnie pomysł na książkę był niezły, chociaż lekko już oklepany. Historia ze studenckiej przeszłości naprawdę mroziła krew w żyłach i z każdym kolejnym powrotem autorki do tamtego okresu szczęka opadała mi coraz niżej ze zdziwienia, że można robić tak straszne rzeczy. Rozwiązania zagadki w mniejszym bądź większym stopniu spodziewałam się już od niemalże samego początku. Postać głównej bohaterki jednak swoją głupotą naprawdę sporo napsuła. Ale jak na debiut nie jest najgorzej. Książkę przede wszystkim czyta się szybko - naprawdę szybko. Przeczytałam ją w niespełna dwa dni, z czego ponad 300 stron jednego dnia. Jak na moje możliwości czasowe jest to naprawdę dużo.

Myślę, że ta książka może się jednym podobać mniej, drugim bardziej. Zaprawieni w bojach czytelnicy kryminałów na pewno będą kręcić nosem, natomiast osoby czytające tego rodzaju książki sporadycznie mogą być zadowolone z wciągającej akcji.

Dla mnie chyba jednak bardziej na nie, niż na tak, chociaż ocenę podciągnęła końcówka.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz