
Tytuł: "Ukryty cel"
Autor: Wojciech Magiera
Wydawnictwo: Vectra
Ilość stron: 487
Ocena: 4/5
Ocena: 4/5
Piotr Rosner - samozwańczy detektyw bez licencji - przyjmuje
kolejne zlecenie.
Z partnerką Martą "Hardą" Hardajewicz przeczesuje
Warszawę według wskazówek swojej wpływowej klientki w poszukiwaniu jej
zaginionego brata. Tymczasem w stolicy dochodzi do niespodziewanych aktów
agresji. Egzekucja w centrum miasta i obława na sprawcę krwawego zajścia są
powiązane ze sprawą Rosnera, który mimo tych i innych wydarzeń ma tylko jeden
cel - odszukać zaginionego człowieka. W poszukiwaniu kolejnych tropów i poszlak
zagłębia się w motywy kierujące sprawcą, narażając tym samym zarówno siebie,
jak i swoja partnerkę. Zmieniające się intencje ludzi otaczających Rosnera i
„Hardą” świadczą o tym, że tak naprawdę nikomu nie mogą ufać, gdyż każdy ma
swój... ukryty cel.
Recenzja
Zwykły dzień. Piotr Rosner, który sam siebie nazywa raczej
doradcą niż detektywem, postanowił na parę dni odciąć się od świata i
zabarykadować we własnym mieszkaniu. Jego sielankę przerywa nagle człowiek usilnie dobijający się do drzwi jego
mieszkania. Kiedy w końcu otwiera drzwi, okazuje się że stoi za nimi mężczyzna,
którego szef ma dla „detektywa” zlecenie. Rosner wraz z mężczyzną jadą na
miejsce spotkania przez Warszawę, która jest dziś wyraźnie poruszona jakimś
wydarzeniem – wszędzie słychać syreny a drogi są zablokowane. Gdy docierają na
miejsce okazuje się, że szefem tym jest kobieta, Estera, zajmująca się
projektowaniem ubrań bogata córka bogatego ojca, która chce odnaleźć własnego
brata. Rosner przyjmuje zlecenie. Okazuje się, że poruszenie w Warszawie spowodowane
jest śmiercią ojca klientki. W najbliższym czasie giną następne osoby, a Piotr Rosner
odkrywa coraz więcej faktów, które powodują, że oprócz odnalezienia brata
klientki, Matiego, pragnie on rozwiązać całą zagadkę śmierci kolejnych osób. W śledztwie
pomaga mu Marta Hardajewicz, zwana „Hardą” – kobieta bardzo bliska Rosnerowi,
którą na początku nazywa on neutralnie „stażystką” jednak w trakcie poszukiwań
staje się dla Piotra kimś znacznie więcej.
Dlaczego giną kolejne osoby? Kto jest sprawcą? Dlaczego
Estera tak bardzo chce znaleźć swojego brata? Co klientka ukrywa przez
Rosnerem? Czy Piotrowi uda się rozwikłać zagadkę nie narażając Hardej na
śmiertelne niebezpieczeństwo? Czy po ujrzeniu oblicza Piotra podczas pracy,
niebezpieczeństw jakie ich czekają, Harda nadal będzie chciała przy nim zostać?
Ukryty cel to kolejna książka Polskiego autora, którą
czytałam w bardzo niedługim odstępie czasu. Pomimo, że w trakcie jej czytania
na głowie miałam naprawdę sporo, a na czytanie pozostawały jedynie małe urywki
wolnego czasu zawsze z przyjemnością siadałam z książką, aby przeczytać
chociażby kilka stron. Historia bardzo mnie wciągnęła razem z bohaterami
zastanawiałam się nad możliwym motywem zabójstwa pozornie niepasujących do
siebie ludzi, próbowałam dopasować do siebie wszystkie elementy układanki. Z
zaciekawieniem śledziłam również rozwijającą się relację Piotra i Hardej. Z
marszu polubiłam się z Hardą, która jest pozornie nieśmiałą i niepewną kobietą,
jednak tak naprawdę kryje w sobie spore pokłady siły i odwagi.
W książce autor wiele razy sugeruje nam, że już coś wiemy, a
gdy zaczynamy formułować swoją własną tezę na temat tego, co właściwie się
stało, nagle okazuje się że zupełnie nie mamy racji. Po kolei odkrywają się
kolejne elementy układanki, co chwilę okazuje się, że ktoś nie jest tym za kogo
się podaje.
Ja świetnie bawiłam się podczas tej lektury. Lubię takie książki, w których przez całą
książkę dostajemy jedynie skrawki informacji, by dopiero na ostatnich kilku
stronach dowiedzieć się całej prawdy. W
tej powieści rozwiązanie zagadki mordercy oraz motywu jego zabójstw dostajemy
już na dłuższą chwilę przez zakończeniem historii, natomiast wszystkie skrywane
tajemnice odkrywają dopiero ostatnie strony i wtedy już zupełnie nie da się
odłożyć książki nawet na sekundę.
Po lekturze muszę przyznać, że coraz bardziej przekonuję się
do książek polskich autorów, których do niedawna jeszcze omijałam szerokim łukiem.
Widzę, że był to błąd, bo wśród polskich autorów naprawdę można znaleźć
prawdziwe perełki. Polecam tę książkę serdecznie każdemu.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Kasi z Poligonu
Domowego oraz autorowi Wojciechowi Magierze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz