Agatha Christie "4.50 z Paddington" - recenzja

OPIS

Tytuł: "4.50 z Paddington"
Autor: Agatha Christie
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 192
Ocena: 4,5/5



Jane Marple, dama o bystrym umyśle i z pasją detektywa amatora, angażuje się w wyjaśnienie sprawy, która bez jej udziału najprawdopodobniej nigdy nie wyszłaby na jaw. Nikt bowiem nie wierzy pewnej starszej pani (fantazjuje!), opowiadającej o morderstwie (mężczyzna udusił kobietę!) popełnionym w pociągu. Mimo zastrzeżeń do wiarygodności relacji - pani McGillicuddy widziała zdarzenie, podróżując innym pociągiem - śledztwo dla porządku zaczyna się. I szybko kończy: nie znaleziono ciała ofiary ani żadnych śladów zbrodni. Zostaje ono jednak wkrótce wznowione, a obiektem szczególnego zainteresowania staje się ekscentryczna rodzina Crackenthorpów. Panna Marple naprowadza stróżów prawa na tropy warte jej zdaniem sprawdzenia. Sprawa jest zawiła, śledczy raz po raz trafiają w ślepy zaułek. Wygląda na to, że mają do czynienia z wyjątkowo przebiegłym mordercą...

RECENZJA
Kolejny świetny kryminał, typowy dla Brytyjskiej Królowej tego gatunku. U mnie siódmy tom przygód z Panną Marple okazał się pierwszym, jaki czytałam, ale na pewno sięgnę po inne książki, których bohaterką jest legendarna już Starsza Pani.

Starsza kobieta, Pani McGillicuddy, jadąc pociągiem widzi przez moment przedział w pociągu przejeżdżającym w przeciwnym kierunku oraz to, co się w nim dzieje.  Ot, normalna sytuacja, gdyby nie fakt, CO tam zobaczyła– mężczyzna, odwrócony tyłem do okna dusi kobietę. Zszokowana starsza pani zgłasza fakt, że widziała morderstwo do konduktora, a później na policję. Nikt jednak nie traktuje poważnie zeznań kobiety, nie ma również ciała ani żadnych innych śladów mogących potwierdzić wersję kobiety. 


"Konduktor sprawiał wrażenie, jakby wierzył, że pani McGillicuddy była zdolna widzieć wszystko i wszędzie, gdziekolwiek tylko zawiodła ją wyobraźnia."



W końcu Pani McGillicuddy postanawia zwierzyć się z męczącej ją sprawy swojej przyjaciółce – Jane Marple. Panna Marple daje wiarę słowom przyjaciółki i postanawia pomóc jej w rozwiązaniu zagadkowego morderstwa. O pomoc postanawia ona poprosić Lucy Eyelesbarrow, niezwykle bystrą kobietę, która za niemałe stawki przez krótkie okresy prowadzi domy zamożnych ludzi, odciążając ich tym samym od obowiązków. 

Lucy na prośbę Panny Marple wyrusza do domu rodziny Crackenthorpe, których dom stoi przy torze mijanym przez pociąg linii, w której popełniono morderstwo. Czy Pannie Lucy uda się znaleźć poszukiwane ciało? Co łączy morderstwo z pociągu z rodziną mieszkającą przy torach? Dlaczego członkowie rodziny Crackenthorpe, zaczynają umierać po kolei zatruci Arszenikiem? Kto okaże się mordercą i jaki miał powód do zabicia tylu ludzi?


"Ludzie są nadzwyczajną mieszanką bohaterstwa i tchórzostwa."


Intryga typowa dla Agahty Christie. Dom pełen ludzi, o zupełnie różnych charakterach, nie do końca lubiących swoje towarzystwo, z których każde z nich ma coś „za uszami”, świetnie wykreowanych. Czy morderca jest wśród domowników? W opowieść wkradł się również wątek miłosny z przeszłości, co nadaje całej książce niepowtarzalnego charakteru.

"(...) prawdziwej damy nigdy nic nie jest w stanie zaszokować ani zaskoczyć (...)"

Dla mnie sprawca nie był znany aż do samego końca, co jest zdecydowanym plusem w całej opowieści – nie lubię kryminałów, które są przewidywalne, nie bawię się przy nich dobrze. Powieść Brytyjskiej Królowej Kryminału to świetna, lekka lektura, typowa dla Agathy Christie, bez zbędnych wątków, skupiona na śledztwie, wprowadzająca atmosferę napięcia i wyczekiwania. Dla mnie po raz kolejny – mistrzostwo w tej klasie, te stare kryminały są dla mnie naprawdę świetną odmianą od współcześnie napisanych powieści tego gatunku, jakże innych od tych pisanych przez Christie, bo pełnych pobocznych wątków i lekko obyczajowych.

Krminał pełną gębą, polecam, jak każdą dotychczas przeczytaną książkę Królowej Kryminału.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz