Françoise Bourdin "Ogród Lorentza" - recenzja

OPIS

Tytuł: "Ogród Lorenza"
Autor: Franoise Bourdin
Wydawnictwo: Dragon
Ilość stron: 320
Ocena: 4/5


Lorenzo to młody, ambitny weterynarz. Po włoskim dziadku dziedziczy olbrzymie tereny i zakłada wyjątkowy ogród zoologiczny, w którym dzikie zwierzęta mogą żyć w naturalnych warunkach. Despotyczny ojczym odmawia mu wsparcia, więc Lorenzo musi sam podjąć nierówną walkę o spełnienie swojego wielkiego marzenia. Niespodziewanie w jego życiu znów pojawia się Julia, jego pierwsza miłość, która szybko angażuje się w projekt. Lorenzo odkrywa, że wciąż potrafi kochać... Ale czy w sercu Julii jest jeszcze miejsce dla mężczyzny, który opuścił ją, gdy najbardziej go potrzebowała?

RECENZJA


Ogród Lorenza to książka tak ładna, że aż miło się czyta. Młody człowiek, który, pomimo trudnego dzieciństwa, bez ojca i z nieakceptującym go ojczymem, postanawia wbrew wszystkim spełniać swoje marzenia. Na odziedziczonej po zmarłym dziadku ziemi otwiera swój wymarzony ogród zoologiczny. Nie jest to jednak takie zwykłe ZOO. Zwierzęta, które w nim mieszkają, czują się jak w naturalnych warunkach – Lorenzo bardzo o to dba. Kocha każde zwierzę, które przebywa w ogrodzie, dba o nie i poświęca całemu ogrodowi ogromnie dużo czasu. Niestety, ogród potrzebuje wielu nakładów finansowych, a możliwości Lorentza są ograniczone – poszukuje nowych sponsorów. Podczas walki o marzenia wspierają go matka oraz trójka rodzeństwa. Pomimo że mają z Lorenzo różnych akceptują się, kochają i wspierają wzajemnie.

Lorenzo zatrudnia w swoim ogrodzie bardzo zgraną i zaufaną ekipę. Jedną z jego pracownic jest była dziewczyna, Julia, o której mężczyzna nigdy nie zapomniał i nie potrafi wybaczyć sobie tego, że ich związek się rozpadł. Próbuje utrzymać dystans i traktować kobietę jak przyjaciółkę z dawnych lat, ale Julia na nowo zaczyna zawłaszczać sobie główne miejsce w sercu Lorenzo.

Czy Lorenzo uda się sprostać trudnemu wyrwaniu, jakim jest prowadzenie tak dużego ogrodu zoologicznego? Czy odnajdzie w życiu prawdziwe szczęście? Czy odzyska dawną, straconą miłość? Czy uda mu się przekonać ojczyma o wielkiej wartości tego, co robi? Czy zyska jego szacunek?

Opowieść jest tak pełna uczuć, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych, że aż trudno uwierzyć, że to wszystko nie wydarzyło się naprawdę. Postacie są bardzo autentyczne, mają swoje wady, zalety, są wyraziste, ale nieprzerysowane. Od Lorentza od pierwszych stron bije niesamowite dobro, chęć pomocy i miłość, najpierw ta do zwierząt, matki, do rodzeństwa, później również do Julii.

Literatura francuska jest… specyficzna. Rzadko po nią sięgam, bo zazwyczaj trudno mi się ją czyta. Z książką Françoise Bourdin było jednak zgoła inaczej. Czytało się ją błyskawicznie, była napisana przyjaznym językiem, naturalnie, nie była wymuszona.

Jest to cudowna historia. O walce o swoje marzenia. O trudnych relacjach w rodzinie. O zazdrości i braku umiejętności radzenia sobie z nią. O ogromnej miłości – do kobiety, takiej, która pomimo upływu lat nadal jest bardzo silna, do zwierząt, takiej, dzięki której chce się, aby czuły się jak najlepiej i by niczego im nie brakowało. O poświęceniu całego swojego życia na pasję. Trochę również o pracoholizmie i niezdolności do dzielenia się pracą, do powierzenia części obowiązków innym. Głęboka, wielowątkowa i… piękna. To pierwsze słowo, jakie przychodzi mi na myśl, gdy przypominam sobie tę książkę.

Piękna. I prawdziwa.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Dragon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz